Gra w Villona



Coś Ty Komudzie, zrobił Franciszku Villonie?! Tak chciałoby się zawołać, trawestując Norwida. Czym zawinił ten tajemniczy poeta średniowieczno-jesiennej Europy, że stał się bohaterem tak słabej książki jak „Herezjarcha” Jacka Komudy?

Głębsza lektura „Wielkiego Testamentu” jest przeżyciem dojmująco bolesnym. Człowiek, który popełniwszy błąd, już nie schodzi z drogi ku zagładzie. Jak ćma do świecy, tak Villon leci przez ostatnie lata życia w stronę śmierci. To czysty fatalizm w najlepszym wydaniu. Godny greckich tragików, choć bardziej esencjonalny, bo wysnuty z własnego życia, z własnych upadków. Wiersze napisane krwią. I nie czytajmy tych słów jako metafory.

Szubienica, nóż między żebrami, choroba, zwykły pech? Nie wiemy, jak zginął, ale wiemy, że wcześniej uciekł z Paryża na prowincję. Być może tam miał się odwrócić los. Być może tam miłości nie musiał okupić garścią monet. A może po prostu ukrywał się przed swoimi ofiarami lub chciał gdzie indziej kontynuować straceńczy żywot? Zginął przypadkiem czy ktoś wiedział, kim jest i właśnie dlatego został zabity?

Otwiera się fantastycznie szeroki wachlarz możliwości – Villon, potraktowany subtelnymi postmodernistycznymi instrumentami zamieniłby się w pełnokrwistą postać, wiarygodnego przewodnika po feudalnej Europie, podglądacza jej niebywałych kontrastów. Takie wcielenie poety chyba pasowałoby współgrałoby z losem wagabundy pchanego wciąż dalej i dalej przez śmiejącą się złośliwie Fortunę.

Villon w ujeciu Komudy nie ma jednak zbyt wiele wspólnego z moimi prywatnymi oczekiwaniami w stosunku do tak obiecującego pomysłu, jakim było ożywienie na kartach powieści przygód poety-rzezimieszka. Ten „Villon” to ofiara chałupniczej produkcji, gdy ciekawy koncept grzęźnie na mieliznach przewidywanych fabuł.

„Herezjarcha” to zestaw czterech opowiadań. W każdym z nich tylko ktoś, kto przespał ostatnich 30 lat rozwoju popkultury, znajdzie coś oryginalnego. W pierwszym bohater zamienia się w średniowiecznego detektywa i szuka uprowadzonych prostytutek, których był „opiekunem.” Jest ok., do czasu, gdy Komuda MUSI pofantazjować, bo inaczej się udusi, i wprowadza przedziwne drewniane monstrum, które w jakiś sposób zamieszane jest w zniknięcie wspomnianych kobiet. W innym tekście zastępy zombie zagryzają przypadkowych wędrowców, którzy mieli pecha znaleźć się w niewłaściwym miasteczku, w niewłaściwym czasie. Oczywiście zombie giną od uderzenia w głowę. No nie domyśliłbym się. Jest psychopatyczny morderca przyglądający się z lubością dręczonym ludziom.

Zaserwowano czytelnikowi wysoce realistyczne opisy tortur ( autentycznie okrutne, gratka dla zwyrodnialców). Każdy w średniowieczu beka, śmierdzi, nie ma zębów lub malowniczo pierdzi. Stereotyp i klisze powielane do bólu. Rzeczywistość i język uproszczone do postaci najbardziej podstawowego zestawu niosącego fabułę.

A sam Villon? Jest marionetką. Kukłą pozbawioną życia wewnętrznego, skupioną jedynie na pokonywaniu kolejnych poziomów trudności. Bo opowiadania Komudy są jak scenariusze gry komputerowej osadzonej w Wiekach Średnich. Nie chodzi w nich o budowanie jakiejkolwiek głębi psychologicznej. Nie chodzi o szukanie wysublimowanych lub chociaż oryginalnych intryg. Chodzi o szafowanie okrucieństwem, brzydotą i wulgaryzmami. Nic więcej. Bo nic więcej zdarzyć się nie może, gdy średniowiecze kojarzy się z końskim łajnem na ulicy i bezzębnymi kalekami, a jeden z najwybitniejszych poetów średniowiecznych z rzucającym mięchem sutenerem.

Komentarze

  1. Okladka juz sama w sobie zapowiada...mroczne tematy...
    Z tego co zrozumialam,to 'zyjacy' Villon spokojnie targa do sadu Komuda i mamy sprawe o znieslawienie?

    Bardzo fajnie,ze zalozyles ten blog!
    Bylam dzisiaj w ksiegarni polskiej(a to rzadkosc ze wzglegu na odleglosc)
    Tak wiec dla dzieci mam "Mikolajka",a dla siebie wybralam -bez tytulu,bo moze zabrzmialoby malo ambitnie:)w kazdym razie czasy regencji-moje ulubione,a druga to J.Wisniewskiego "Los powtorzony"...'babskie'?:)
    Czekam na kolejne recenzje!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Mrok, gotyk , wieki średnie ,brzydota - w wydaniu lterackim nie daję rady takim kompozycjom..... Świetnie zapowiada się Twoje recenzowanie.Lekko i czytelnie bez zadęcia snobistycznego. Oby więcej !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty